czwartek, 31 stycznia 2013

Podusie i misie :)

Witam :)

Wpadłam tak szybciutko pochwalić się jakie sobie
nareszcie uszyłam podusie na krzesła w kuchni :)


Trochę mocniej je wypchałam przez co się trochę 
skróciły, no ale ważne, że dupka ma miękko :))


Chciałam się też zapytać, czy nie szuka ktoś może prezentu na Walentynki,
bo te oto misie:


wystawiłam dzisiaj w czasie drzemki małej na
ale od razu zostały sprzedane! :)
Strasznie się z tego cieszę, bo nie dość, że się to komuś spodobało,
to jeszcze zechciał to mieć, a to daje kopa do
dalszego działania :)
W planie mam teraz kotki i też wystawię je na sprzedaż -
trzeba jakoś zarobić na materiały, aby dalej robić to,
co sprawia mi tyle radości... ;)

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie! :)

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Na 18-tkę :)

Już po urodzinach, więc mogę pokazać,
co tym razem spod moich rączek powstało :)

W tą sobotę wyprawiała swoją 18-tkę córka
mojej kuzynki - Asia.

Z tej okazji przygotowałam dla niej taki 
oto zestaw:


Anielica jest z tych większych, ma ok. 60 cm wysokości.
Sukienkę uszyłam jej ze swojej starej spódnicy :)



Jak zapowiadałam ostatnio, powstało kolejne moje
decoupagowe dzieło - pudełko w kwiaty i motyle:




Na początku miało być to inne pudełko, mniejsze i bez przegródki
w środku, z motywem ptaszka, ale tyle dokonałam w nim modyfikacji, że
wyszło całkowicie inne niż na początku planowałam i stwierdziłam, że
nie pasuje dla młodej dziewczyny na 18-tkę. Pokażę je Wam innym 
razem, bo muszę je jeszcze polakierować, ale niestety skończył mi się 
lakier. Farb też jeszcze nie kupiłam, czekam z tym na wypłatę...

Do skrzyneczki, która może być na biżuterię, dodałam jeszcze 
drzewko na kolczyki:


Na brzegach dałam trochę brokatu:


I jak mi wyszedł prezent? :))

Dziękuję za miłe komentarze pod ostatnim postem :)
Wiecie, że tez mam odbitą swoją rękę? Tylko już taką dorosłą :)
Zrobiliśmy takie na studiach z masy papierowej :)
Poszukam, to zrobię zdjęcie i Wam pokażę.

A na zakończenie mojego posta, porcja muzyki :)
Dacie wiarę, że tę piosenkę moja Lenka każe mi śpiewać na dobranoc? :)

Lykke Li - I Follow Rivers (The Magician Remix)


Miłego słuchania :)


piątek, 25 stycznia 2013

Dzień Babci i Dziadka

Zaległy post z okazji Dnia Babci i Dziadka.
Zaległy, bo zapomniałam zrobić zdjęć :/
a i tak nie pokażę wszystkich :(

No ale od początku:
Mam dwie kochane Babcie, niestety już żadnego Dziadka...
Jeden zmarł jak miałam 13 lat, a drugi dwa lata temu, 
ale za to w wieku 96 lat.
Bla moich Babć przygotowałam babcine aniołki i
to ich zapomniałam obfocić :/
Potem jednemu zrobiłam zdjęcie, ale w kiepskim świetle,
a drugiemu zrobiłam zdjęcia komórką i nie wiem czemu
nie mogę ich wgrać na laptopa :(
I tak prawie cały tydzień zleciał, a ja nie miałam
czasu iść do babci zrobić nowych zdjęć.
Przygotowywałam  też prezent na pewne urodziny, ale
zobaczycie go dopiero w następnym poście, powiem
tylko, że wiąże się również z decoupagem ;)

Tak więc pokażę Wam dzisiaj jednego aniołka dla Babci.
Ma on żółtą sukienkę z białym fartuszkiem i siwe
włosy upięte w koczek:


Drugiego babcinego aniołka pokażę Wam przy najbliższej okazji.

A co Lenka zrobiła dla swoich Babć, Prababć i jednego Dziadka
(drugi niestety zmarł, gdy byłam w ciąży)?

Lenka odbiła swoją rączkę w masie solnej,
mama ją pomalowała, zawiązała kokardkę, a na odwrocie
 napisała "Dzień Babci i Dziadka 2013; Lenka 1,5 roczku" :)


Dla siebie też taką łapkę zrobiłam he he :D

Pozdrawiam i dziękuje za wszystkie miłe komentarze! :)

czwartek, 17 stycznia 2013

Kotek



Miauczy kotek:
 


- Coś ty, kotku, miał?

- Miałem ja miseczkę mleczka,

Teraz pusta już miseczka,

A jeszcze bym chciał.



Wzdycha kotek:
 

- Co ci, kotku, co?

- Śniła mi się wielka rzeka,

Wielka rzeka pełna mleka

Aż po samo dno.
 

Pisnął kotek: 
 

- Pij, koteczku, pij!

...Skulił ogon, zmrużył ślipie,

Śpi - i we śnie mleczko chlipie,

Bo znów mu się śni.



Był to wiersz Juliana Tuwima.

W roli głównej wystąpił kotek, a raczej
kotka Lenki - Lusia :)



l


Lusia Was serdecznie pozdrawia i dziękuje za uwagę :)

A ja dziękuję Wam również za te wszystkie przemiłe komentarze, które
od Was otrzymałam w tym miesiącu i za cenne rady o
decoupagu :) Zamówiłam kilka przedmiotów do zdobienia,
więc pewnie niedługo się pochwalę jak mi idzie w 
tej nowej dla mnie dziedzinie :)

Pozdrawiam gorąco! :)
 

wtorek, 15 stycznia 2013

O dobrym chorowaniu

Kilka osób zainteresowało się jak można chorować bez
brania jakichkolwiek lekarstw, więc postanowiłam napisać o tym 
krótkiego posta.

Tylko jak to teraz o tym napisać, żebyście nie wzięli mnie za
wariatkę, która przy przeziębieniu i grypie, jak ma katar, czy kaszel, a 
nawet wysoką gorączkę nie bierze żadnych aptecznych specyfików i
antybiotykom mówi stanowcze NIE. A może niektórzy z
Was też tak robią jak ja? :)

Może zacznę najpierw od tego, co robię, gdy jestem chora,
a potem napiszę dlaczego tak robię i nie biorę leków.

Przede wszystkim przy chorobie należy się porządnie wypocić ;)
Ja ubieram gruby szlafrok, grube skarpety i daje nura pod
kołderkę. Koniec  :)
Przy wysokiej gorączce robię sobie zimne okłady na czoło, 
można też schłodzić stopy, aby ściągnąć tam ciepło z głowy.
Przy suchym kaszlu można pić macerat z ziela prawoślazu
(1 czubatą łyżkę zalać szklanką gorącej wody i pozostawić do
naciągnięcia przez 6 godzin, ja robię cały termos i zostawiam na 
noc, piję następnego dnia). Dzięki temu kaszel zmieni się w 
wykrztuśny, czyli ten lepszy :) Można też płukać gardło wodą z
łyżeczką soli, pić gorącą herbatę z miodem.Można też robić
sobie inhalacje. O tym jak ważny jest sen nie muszę chyba
wspominać :) I to chyba tyle, po prostu odchorowuję swoje.

A dlaczego nie biorę żadnych Ferwexów, Gripexów, Cholinexów i
innych -exów i dlaczego jest to lepsze dla naszego zdrowia?
Po odpowiedź na to pytanie odsyłam Was do tych artykułów :)
Leczenie chorób infekcyjnych
Grypa czy przeziębienie

Wiem, że większość ludzi zażywa leki, aby szybciej
wyzdrowieć, bo nie może sobie pozwolić na chorobę,
bo trzeba iść do pracy, bo to jest męczące, a gorączka
osłabia i przeraża, ale dzięki temu, że choruję bez medycznych
wspomagaczy, mój organizm jest silniejszy.
Po to matka natura obdarzyła nas systemem odpornościowym,
żeby dla nas walczył i nas oczyszczał.

Pierwsze takie chorowanie było ciężkie, ale z każdym nastepnym
było coraz lepiej i szybciej dochodziłam do siebie.
Teraz grypa trwa u mnie 3 dni, ostatnio dostałam katar w
sobotę wieczorem (w moje urodziny :( ) , lało mi się strasznie z nosa,
że na noc musiałam sobie zrobić "koreczki", żeby jakoś spać,
a w poniedziałek po południu było już po wszystkim.
Kiedyś strasznie dokuczało mi gardło, jak miałam kaszel, to zawsze trwał
miesiąc, a piłam syropy, ssałam tabletki i nic nie pomagało.
Kiedy przestałam tak robić, gardło bolało mnie bardziej niż kiedykolwiek
i lekarz przepisał mi antybiotyk, który miałam brać przez 3 dni.
Nie wzięłam go, a po 3 dniach gardło samo przestało boleć i od
tamtej pory już mi nie dokucza - mój organizm sam dokonał w nim
sporej naprawy, powymieniał wszystkie wadliwe komórki na nowe :)
Wzięłam się  również, za oczyszczanie organizmu z toksyn,
ale o tym może kiedy indziej... :)
 

Ot taki post o tym, że choroba, choć nie przyjemna, to wcale nie taka zła :)







sobota, 12 stycznia 2013

Za kogo była przebrana Lenka :)

Najpierw miała być wróżką i chciałam jej zrobić skrzydełka z 
druciku owiniętego tiulem, ale jak w Sylwestra założyłam jej czapeczkę,
do której na bal chciałam jeszcze doczepić "ogonek", to strasznie jej
się to nie podobało i musiałam wymyślić coś innego.

I wymyśliłam.... Czerwonego Kapturka! :)
Za cały kostium wystarczy przecież sam płaszczyk z kapturkiem,
ale i tak bałam się, czy będzie chciała go nosić....

Jeśli czyjeś dziecię jeszcze się wybiera na bal przebierańców,
to jak uszyć płaszczyk Czerwonego Kapturka
znajdziecie TU.

Lence jednak nie podobało się zakładanie kapturka,
więc na główkę zrobiłam jej opaskę, do tego koszyczek i 
strój gotowy:


Gdyby jednak nie chciała założyć płaszczyka, wzięłam na
wszelki wypadek czapeczkę wróżki i ubrałam ją
w sukienusię. Ale na szczęście była tak oszołomiona,
że tańcowała w czerwonym płaszczyku :) Ale kapturka nie 
chciała założyć ;P

Lenka na balu przebierańców:


Ciężko się robi zdjęcia w ciągłym ruchu ;)



Mogę zrobić tutorial na taką opaskę jeśli ktoś byłby zainteresowany :)



Ja też się przebrałam za wróżkę :)
A co :)


A tu krótka próbka umiejętności tanecznych mojego dziecka :)


Także wiecie już za kogo przebrana była Lenka :)

A kto to odgadł?

Odgadły dwie osoby: Nawanna i Aguska31.
Ale, nagroda jest tylko jedna i poleci do osoby, która
odgadła jako pierwsza, czyli do:

Nawanny!

Gratuluję :) Wygrałaś misiaczka i przydasie :)

***

Teraz pragnę pochwalić się wyróżnieniem, które
dostałam od Evy z bloga http://pyrowyzakatek.blogspot.com/


Evo bardzo serdecznie Ci dziękuję za to wyróżnienie! :)

Zasady:
każdy nominowany blogger powinien:
  • podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,
  • pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu,
  • ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,
  • nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują,
  • poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.

Punkty 1 i 2  spełnione, pora na kolejne.

7 faktów o mnie ( i co by tu napiać?):

1) Chciałabym być przedszkolanką, z wykształcenia jestem animatorem kultury, a
pracuję w biurze w firmie transportowej.
2) Jestem optymistką, ale rzeczywistość mnie czasem przytłacza.
3) Będąc w ciąży i kiedy Lenka była malutka przeczytałam dużo książek o
rodzicielstwie i jestem zwolenniczką rodzicielstwa bliskości (mogę polecić
jakieś książki lub strony internetowe o tej tematyce jeśli kogoś to interesuje).
4) Choruję bez lekarstw :) Pewnie wyda się to Wam dziwne, ale tak jest i 
dzięki temu mam silniejszy organizm, a choroba najdłużej trwa u mnie 3 dni (nawet katar).
Też mogę polecić książki i strony internetowe jeśli kogoś to interesuje :)
5) W domu mam wiecznie bałagan i ciągle nie mam na nic czasu :p
6) Uwielbiam zapach kawy :)
7) Jestem szczęśliwa, że jestem mamą :)


A teraz nominowane blogi:



Uff... dziękuję za uwagę i do następnego :)

A.

piątek, 11 stycznia 2013

Skrzyneczki

Przedstawiam Wam moją kolejną pracę decoupage :)

Dostałam kiedyś od siostry drewnianą skrzyneczkę z zapięciem,
właśnie po to, żeby się uczyć decoupagu i tak sobie przeleżała
aż do teraz :) 

Wybrałam więc serwetkę i zabrałam się do dzieła:


W środku też przykleiłam kawałek serwetki, a brzegi
pomalowałam na niebiesko... lakierem do paznokci :D
Muszę kupić farby, bo mam tylko białą i brązową z zestawu.
Sosnowygaik poleciła mi pójść do sklepu budowlanego po farby akrylowe
podkładowe i chyba się tam wybiorę :) Dziękuję Ci za cenne rady jak ta z 
satynową szmatką :) A może jeszcze ktoś udzieli jakichś wskazówek 
osobie początkującej w tej technice? :P Wasze doświadczenie
jest sto razy cenniejsze niż wszystkie porady z książek o 
decoupagu, no i bardziej ekonomiczne :)


Na wierzchu przykleiłam też kilka dżetów :)


Muszę przyznać, że decoupage wciąga i gdyby nie to, że
muszę kilka rzeczy dla kogoś uszyć, to maszyna by mi się
pewnie mocno zakurzyła ;)

Pokarzę Wam też jeszcze jedną skrzyneczkę, którą
dostałam od brata. Jest to skrzyneczka po kubańskich 
cygarach (brat pracuje w sklepie z cygarami) :)


 Pobieliłam jej tylko boki i środek, a wierzch zostawiłam 
nietknięty, bo bałam się o to piękne logo.
Napisy po bokach musiałam poprawiać.


                                      Dobrze, że ten wierzch był taki jaśniejszy od reszty ścianek.


Strasznie się wahałam, czy w ogóle pobielać tą skrzyneczkę,
bo pięknie wyglądała na surowo po zerwaniu tych wszystkich naklejek,
ale stwierdziłam, że jak ją zepsuję, to może brat mi załatwi drugą ;P
Chyba aż tak źle nie wyszło?

***

Jeszcze nikt nie odgadł za kogo była przebrana moja Lenka, więc
podpowiem, że za znaną postać z bajki, ale nie jest to 
żadna księżniczka :)
Można zgadywać jeszcze raz, ale się spieszcie, bo
czas ucieka! :)

A.

P.S. W następnym poście pochwale się jakie dostałam wyróżnienie :)

środa, 9 stycznia 2013

Po setce z bałwankiem ;)

Jak już jakiś czas temu wspominałam, liczba obserwatorów
mojego bloga przekroczyła 100 i obecnie wynosi 130 osób! :D
Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu i zapowiadałam, że
będę chciała to jakoś uczcić.

Najchętniej każdemu bym coś sprezentowała, ale jest to niewykonalne,
więc obdaruję jedną osobę z moich 130 obserwatorów :)

Dostanie ona tego oto misiaczka oraz przydasie! :D


Kto będzie tą osobą?
Będzie to ktoś, kto udzieli prawidłowej odpowiedzi na moje pytanie :)

Moja Lenka, która za miesiąc skończy 1,5 roczku była
dzisiaj na swoim pierwszym balu przebierańców w przedszkolu,
w którym pracuje moje kuzynka :)

Z kogo była przebrana Lenka?

Na odpowiedzi czekam do piątku do godz. 24.00!

***

A teraz z innej beczki :) 

W Klubie Twórczych Mam wyzwaniem na styczeń jest "Bałwanek",


więc zgłaszam swojego bałwanka :)


A jak już jesteśmy przy bałwankach, to pokażę Wam inne (kupne)
jakie mam w domu:




A tutaj misiu :)


Miałam plany zrobić ozdoby bożonarodzeniowe, ale się
nie powiodły, brak czasu, wiec nie miałam Wam co
pokazać przed Świętami, ale pokażę Wam za to
aniołka z masy solnej, którego zrobiłam kilka lat temu:

  
Więcej z tej masy już nic nigdy nie ulepiłam, ale oglądając
Wasze aniołki nabrałam na nie ochoty. Może uda mi się
je zrobić na następne Święta? Zobaczymy :)

A i pokażę Wam jeszcze pewnego misia, którego 
wyrzeźbiłam kiedyś w kamieniu na warsztatach
bożonarodzeniowych w moim Ośrodku Kultury :)
To jest miś polarny :D


Taki misz-maszowy post mi trochę wyszedł :)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i czekam
na Wasze odpowiedzi :)
Asia.



piątek, 4 stycznia 2013

Pierwsze kroki w decoupagu :)

Już nieraz pisałam w komentarzach na blogach dekupażystek,
jak bardzo podobają mi się przedmioty stworzone tą techniką i
że muszę tego w końcu spróbować.
Mam nawet książkę o decoupagu, kupiłam sobie nawet zestaw
startowy na allegro (fajna sprawa), ale jakoś ciężko było mi
się było do tego zabrać... Sama nie wiem czemu, może za 
bardzo pochłonęło mnie szycie? 

I tak sobie minęło kilka miesięcy, aż w końcu udało mi się
za to zabrać dzięki.....
PUSZCE PO ANANASACH! :)

Potrzebowałam jakiejś puszki na długopisy, mazaki i takie
tam przybory. Robiąc sałatkę z ananasem na Sylwestra,
postanowiłam zostawić sobie puszkę, bo wiele razy
widziałam na internecie jak fajnie można takie puszki ozdobić.

Więc od puszki się zaczęło, a skończyło jeszcze na
dwóch podkładkach i zakładach :)

TADAM! :)






Do puszki przykleiłam jeszcze koronkę :)


Jak na pierwszy raz uważam, że jest całkiem nieźle :)
Jestem zadowolona z efektu i na pewno będę jeszcze próbować, 
muszę tylko znaleźć jeszcze jakieś przedmioty do ozdabiania.
Pracowało mi się nad tym całkiem przyjemnie, nie jest to trudne,
trzeba tylko trochę czekać, aż kolejne warstwy wyschną.
Zachęcam jeśli ktoś jeszcze tego nie próbował :)
Jaka szkoda, że u mnie w mieście nie ma żadnego takiego 
sklepu hobbistycznego, czy Empiku :/
Może siostra mi coś z Poznania przywiezie? :D
Co siostra? :P

Na koniec jeszcze Wam pokażę pewną opaskę
 (oj jak ja dawno nie robiłam opasek).
Moja kuzynka szła na Sylwestra na bal przebierańców i
potrzebowała  opaski z dużą kokardą do stroju 
Królewny Śnieżki.
Oto i ona :)


Kuzynka wyglądała świetnie :)

Pozdrawiam :)

P.S. Na zdjęciach z decoupagem widzicie oklejony blat mojego
"nowego" stołu, czyli reanimacja mojej kuchni zaliczyła 
kolejne punkty na liście, a jakie to wam pokarzę kiedy indziej
jak jeszcze ją trochę dopieszczę :P
Do nowych obserwatorów - cz. 1 przemiany mojej kuchni TU i
cz. 2 TU :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...