wtorek, 30 kwietnia 2013

Koteczek

Oj dawno mnie nie było na moim blogu....
Mam nadzieję, że o mnie jeszcze nie zapomnieliście ;)

Najpierw mnie dopadło lenistwo, wolałam siedzieć
z Lenką na dworze, a konkretnie w piaskownicy i korzystać z pogody
niż siedzieć przy maszynie, a później dopadło mnie choróbsko...
No ale trzeba się w końcu wziąć w garść, zetrzeć kurz ze strony głównej i
coś opublikować, a mam co :)

Przedstawiam Wam Koteczka :D


Gdy go zobaczyłam, zakochałam się w nim i musiałam go uszyć :)
TU znalazłam wykrój i tutorial.


 Kotek ma ruchome łapki:


Z tyłu ma polarek:


I jest strasznym śpioszkiem ;)


Teraz następuje porwanie kotka z sesji zdjęciowej...


... tulenie...


.... i dawanie buziaczków :)


Lena nie mogła się doczekać na tego kotka, bo mówiłam, że szyję
go dla niej :) Jak go wypychałam co chwila przylatywała i
wołała "Mama daj! Mój!" :))

No i się w końcu doczekała :)

Nie ma to jak zabawa z kotem ;)


Jak Wam się podoba ten koteczek? :)

Zdradzę Wam, że na koniec przyszłego tygodnia będzie pewna
okazja do Candy i myślę czym tu Was skusić :P
A może macie jakieś propozycje? :)

Zbieram się dalej do roboty, bo z sobotę siostra ma 
imieniny, a w niedzielę idziemy na komunię, czyli czas ucieka...

Do zobaczenia :)

Asia.


wtorek, 16 kwietnia 2013

Znowu Paryż...


Pudełeczko dla kolejnej miłośniczki Paryża - 
mojej szwagierki Mai na jej imieniny :)




Jak u Was pogoda? U mnie wspaniała! :))
Najpierw się ucieszyłam w sobotę, kiedy na moim termometrze w cieniu
zobaczyłam 16 st.C :) Potem w niedzielę ucieszyłam się jeszcze bardziej, gdy w 
cieniu zobaczyłam 21 st.C! A wczoraj mój termometr w cieniu pokazywał 23 st.C! :D
Termometr miejski w słonecznym miejscu pokazywał trochę więcej ;)

Witaj Wiosno! Nareszcie przyszłaś! :))

Dzisiaj chwilę popadał taki ciepły, wiosenny deszczyk i się ochłodziło - jest 20 st.C ;P
Jest po prostu pięknie :) Szkoda, że zapomniałam zrobić zdjęć,a specjalnie
wsadziłam aparat do torebki, ale wczoraj Lenka mnie wymęczyła na placu zabaw,
a dzisiaj poszłyśmy na zakupy do Niemiec i jakoś tak się zapomniało... :)



Słoneczko tak pięknie świeci, że jeśli ktoś śpi sobie w dzień, to jeszcze
mogłoby go to słoneczko obudzić... i to o wiele za wcześnie niż by
sobie tego życzył...
Taka Śpiąca Królewna na przykład nie chciałby się chyba wcześniej
przez to słoneczko obudzić i przegapić tak długo wyczekiwany 
pocałunek pięknego księcia...

Zrobiłam więc dla niej taką opaskę na oczy, żeby mogła sobie
dalej spać spokojnie i czekać na tego książęcego buziaka :)


To opaska dla księżniczki, więc ma "diamentową" królewską koronę i 
cekinowe "szlachetne kamienie" na pięknej koronce. Myślę, że fiolet
to jej ulubiony kolor :)


Opaskę zgłaszam na Wyzwanie Bajkowe u Wioli


A na koniec chciałabym się jeszcze Wam pochwalić wyróżnieniem jakie
dostałam od Nawanny :)


Bardzo Ci kochana dziękuję :)

A oto pytania:
1. Pies czy kot? - Pies
2. Kawa czy herbata? - I to i to :)
3. Film czy książka? - Raczej książka, choć na żadne nie mam ostatnio czasu.
4. Miasto czy wieś? - Małe miasteczko :)
5. Morze czy góry? - Morze :)
6. Wiosna czy jesień? - Wiosna, lubię ciepełko :)
7. Rośliny doniczkowe czy ogrodowe?- Na działeczce u mamy :)
8. Muzyka czy śpiew ptaków? - Muzyka w domu, ptaszki na spacerze :)
9. Podróż statkiem czy samolotem? - Samolotem szybciej ;)
10. Rower czy spacer? - Spacer, nie mam roweru :/
11. Horror czy komedia? - Komedia :)

Wybaczcie, ale nie będę przekazywać dalej :)
Ale jeśli ktoś ma ochotę, to wyróżnienie jest do wzięcia,
a pytania mogą być takie same :)

Pozdrawiam serdecznie


Asica-Łasica :)
(I jak to brzmi tak spolszczone? czy wolicie Weasel?)

P.S. W poprzednim poście zapomniałam napisać jak sprawdzić, czy się
ma nadżerki przewodu pokarmowego. Jeśli po buraczkach lub soku z buraków 
Wasz mocz jest zabarwiony na różowo, to znaczy, że są nadżerki.


sobota, 13 kwietnia 2013

Nasze zdrowie w naszych rękach

Na początku chciałam tylko coś dodać dla osób, które przeczytały mój poprzedni post w całości :> 
i zauważyły u siebie podobne objawy do nadwrażliwości na gluten i chciałby zmienić
swoją dietę (dieta w sensie sposób odżywiania) na bezglutenową.


Gluten występuje nie tylko w produktach mącznych.
 ".... gluten wiąże tłuszcz z wodą, emulguje i stabilizuje oraz jest
doskonałym nośnikiem dla aromatów i przypraw.
Te właściwości powodują, że gluten można spotkać nie tylko w 
produktach mącznych, ale również:
- w wędlinach, mielonym mięsie, paczkowanym mięsie oraz innych przetworach mięsnych,
- w przetworach rybnych,
- w produktach mlecznych takich jak: jogurty, sery oraz śmietana (gdzie wcale nie powinien występować)
- w słodyczach takich jak: czekolady, cukierki, lizaki,
- w lodach,
- w sosach, ketchupach oraz majonezach,
- w przyprawach,
- w koncentratach spożywczych,
- w napojach (tanie gatunki kawy rozpuszczalnej zawierają kawę zbożową),
- w suszonych owocach (jako środek zapobiegający sklejaniu się owoców)." (źródło)

Dlatego należy czytać etykiety przed zakupem produktów.
W ogóle zachęcam do czytania składów :) i unikania,
np. glutaminianu sodu (o tym TU)

Jeśli ktoś nie wie jak się obyć bez mąki w kuchni, to podpowiem,
że można używać mąk bezglutenowych - gryczanej, ryżowej, kukurydzianej,
ziemniaczanej, amarantusowej.
Można nimi panierować kotlety nie używając bułki tartej i zagęszczać zupy i sosy.
Miłośnicy makaronu mogą zastąpić makaron pszenny ryżowym lub kukurydzianym.
Da się żyć :))

Polecam wam artykuł o glutenie:
Buszujący w pszenicy

Tu jest spis produktów bezglutenowych:

Tu spis książek z przepisami diety bg: http://www.celiakia.pl/publikacje/

Blogi z przepisami bg:



A teraz przejdę do treści właściwej tego posta :)

Już od dawna się zastanawiałam, czy zamieszczać na blogu takie informacje 
o zdrowiu jak te w poprzednim poście o glutenie, ale nie chciałam
wywoływać u siebie dyskusji na te tematy, bo wiele takich "moich wiadomości"
jest trochę zaskakujących i różniących się od tych przekazywanych nam
gównie w mediach. Ale pomyślałam sobie, że może ktoś szuka takich informacji,
może ktoś chciałby wiedzieć takie rzeczy, ale nie wie gdzie ich szukać,
może komuś się one przydadzą... Podam Wam więc trochę linków (zainteresowani
sobie poczytają) i opowiem skąd u mnie zainteresowanie takimi tematami :)


Moja wiedza o zdrowiu - zaczęła się od mojej mamy :)
Moja mama odkąd pamiętam interesowała się medycyną naturalną, ziołolecznictwem.
Głównie chyba też przez moją siostrę alergiczkę, która w dzieciństwie podobnie jak Lenka
 miała wysypkę na nóżkach, była uczulona na kurz, sierść psa i pyłki, była leczona
sterydami i antybiotykami. Ja jako nastolatka też byłam "faszerowana" tabletkami
hormonalnymi na tarczycę, jak się później okazało zupełnie niepotrzebnie, bo
rzekomo wykryta u mnie torbielka okazała się naczyniami krwionośnymi, które
tak mam po prostu w tym miejscu zwinięte w kłębuszek.
Hormony brałam 2 lata, pani doktor chciała, żebym je brała kolejne pół roku, kiedy te
tabletki można było brać tylko 1,5 roku! Dobrze, że poszłam do innego lekarza.

Moja mama przeczytała wiele książek i szukała sposobu na oczyszczenie
organizmu i o tym jak się zdrowo odżywiać. Przetestowała różne metody oczyszczania
organizmu, ja z siostra też, ale żadna z nich to nie było "to". No i jakieś 3-4 lata temu
znalazła wszystko czego szukała :) Trafiła na książki Józefa Słoneckiego
"Zdrowie na własne życzenie" tom 1 i 2.
Przeczytała książki i ja również je przeczytałam i też stwierdziłam, że
rzeczywiście to jest "to". Wszystko było w nich dobrze wytłumaczone, czułam się
jak na lekcji biologii, a z biologii pisałam maturę, więc nie jest mi obca :)

 Wszystko z książek jest udostępnione na stronie internetowej Biosłone i
stamtąd moja wiedza, bo jest tam też forum i ta wiedza jest na bieżąco poszerzana i uzupełniana,
 powstają nowe artykuły, a kilka tygodni temu wyszło nowe, uzupełnione wydanie książek.
Na Forum ludzie dzielą się swoimi doświadczeniami, piszą jak przebiega ich droga do zdrowia
po zastosowaniu się do porad J. Słoneckiego, co dzięki temu zyskali,
dyskutują na różne tematy związane ze zdrowiem, o artykułach tego typu na innych
stronach internetowych, przekazują różne informacje z linkami źródłowymi.
Ich wiedza jest niesamowita, w porównaniu do mojej - ogromna i bardzo
pomocna dla osób, które dopiero zaczynają swoją drogę w dochodzeniu do zdrowia.
Na stronie Biosłone żadne artykuły nie są sponsorowane przez firmy farmaceutyczne, co
jest częste w internecie. Nie polecają żadnych leków, stawiają na naturę i
siłę naszego organizmu.

A czego tam się dowiedziałam?
Że prawdą jest to, co Hipokrates mówił wiele tysięcy lat temu:
"Choroby są procesem pozbywania się toksyn z organizmu. Objawy są naturalną 
ochroną organizmu. Nazywamy je chorobami, lecz w rzeczywistości leczą one choroby. 
Wszystkie choroby mają jedną przyczynę, choć objawiają się w różny sposób, w 
zależności od miejsca, w którym występują."

Wszystko ma wpływ na nasz organizm - nasze środowisko (zanieczyszczenia),
 nasze pożywienie (chemiczne dodatki), kosmetyki, leki - to wszystko są toksyny. 
Tylko zdrowy organizm może sobie z nimi poradzić i je wydalić, a nie 
zmagazynować. Jednak nie jest on w stanie sobie poradzić ze zbyt dużą ilością toksyn.
Nie wydalone toksyny odkładają się w złogi, których objawami są, np.
bóle, zapalenie stawów, łuszczyca, trądzik, choroby przewodu pokarmowego, rak itp.

Jak toksyny dostają się do naszego organizmu? 
Głównie przez nasz przewód pokarmowy, przez nadżerki, które same tworzą. 


"O ile z zewnątrz nasz organizm od środowiska zewnętrznego oddziela skóra, 
to od wewnątrz rolę tę pełni błona śluzowa, zwana śluzówką. Szczególnie
 narażona na rozmaite uszkodzenia jest śluzówka przewodu pokarmowego, 
która – ze względu na specyficzne właściwości tego środowiska – jest 
wystawiona na działanie enzymów i kwasów trawiennych oraz produktów 
przemiany materii drobnoustrojów zasiedlających to środowisko. Na domiar złego, w 
obecnych czasach do niekorzystnych czynników wpływających na 
uszkodzenie śluzówki przewodu pokarmowego i utrudniających gojenie się 
tych uszkodzeń, zwanych nadżerkami, doszły konserwanty oraz chemiczne 
substancje mające na celu poprawę smaku, zapachu, wyglądu, itd.

Innymi słowy: w naszym środowisku zaszły zmiany powodujące zwiększenie 
ilości toksyn przedostających się do organizmu, a – jak wiadomo – wydolność 
systemu odpornościowego jest odwrotnie proporcjonalna do ilości toksyn.

Wniosek nasuwa się sam: każdej akcji towarzyszy reakcja; zwiększona
 ilość toksyn + spadek odporności = choroby.

I tutaj mamy alternatywę:
- pogodzić się z faktem istnienia tzw. chorób cywilizacyjnych, albo...
- wykazać się inteligencją i dostosować do zmian zachodzących w naszym środowisku.

Ten drugi warunek spełnia systematyczne stosowanie Mikstury oczyszczającej, 
która umożliwia wygojenie nadżerek śluzówki przewodu pokarmowego
 oraz oczyszczenie jej z patologicznego śluzu, co ma zasadniczy wpływ na 
wzrost odporności i – w konsekwencji – ustępowanie chorób, które system 
odpornościowy był zmuszony zaniedbać ze względu na przeciążenie organizmu 
nadmierną ilością toksyn." (źródło)

Aby pozbyć się toksyn należy zatamować drogę wnikania ich do
 organizmu poprzez uszczelnienie nadżerek przewodu pokarmowego
prostą tzw. Miksturą Oczyszczającą, w której skład wchodzi:

ALOCIT (woda z sokiem aloesu/Citroseptem) + OLEJ + SOK Z CYTRYNY
Robimy ją sobie wieczorem i wypijamy rano na czczo, tyle.

Tu więcej o MO:

Oczyszczaniu mogą towarzyszyć nie zawsze przyjemne reakcje organizmu,
co często ludzi zniechęca, ale jeśli się chce być zdrowym, to da radę
to wytrzymać, a wiem co mówię (piszę) ;)

Na stronie znajdziemy też przepis na "bombę witaminową",
która dostarczy nam wszystkich składników odżywczych, czyli Koktajl błonnikowy
oraz porady na temat zdrowego odżywiania Odżywianie
Okazuje się, np. że mleko nie jest wcale takie zdrowe, a wręcz szkodliwe,
o czym już wcześniej słyszałam. Tylko człowiek, żaden inny ssak, pije
mleko innych zwierząt i na dodatek żaden inny dorosły ssak nie pije już w ogóle mleka,
bo mleko matki jest potrzebne tylko małym dzieciom, dopóki nie będą w stanie jeść i
trawić innych pokarmów.
 Najgorzej, że większość ludzi pije mleko UTH, które z
 mlekiem ma wspólny tylko kolor :/ i może być ono przyczyną wielu dolegliwości
zwłaszcza u dzieci (nietolerancja na składniki mleka). Wapń w takim mleku i serkach
homogenizowanych jest tak naprawdę nieprzyswajalny i więcej jest go np. w sezamie.
O mleku do poczytania TU

Na  Biosłone dowiedziałam się  również, że nie należy się bać przeziębienia i 
grypy, że gorączka jest tak naprawdę lekarstwem, ale o tym już pisałam TU
A na stronie jest o tym tu - Istota chorób infekcyjnych.

O przyczynach różnych chorób poczytacie tu:

Tematy związane z profilaktyką zdrowia:

A tu właśnie te kontrowersyjne tematy, o tym jak się ma
medycyna do naszego zdrowia,a raczej jak sobie na nim zarabia:

Są też Porady medycyny ludowej.


A żeby nie było, że robię reklamę tej stronie ;),
choć tam znajduję większość odpowiedzi,
inne linki:

- O fluorze (ja myję zęby pastą bez fluoru, np. Ajona lub Weleda i
moja dentystka mówi, że mam zdrowe zęby )
Fluor
Związki fluoru robią z ciebie głupka
Zagrożenia wynikające z nadmiernej podaży fluoru

- Różne artykuły o szczepieniach i GMO
Stop Codex

- O szczepieniach:
List otwarty prof. Majewskiej
O szczepieniach w Wolnych Mediach
Historia matki
http://www.autyzm-szczepienia.eu/
linki pod artykułem Zanim_pozwolisz_zaszczepic_dziecko

- O raku
Chemioterapia a rozwój raka
Rak piersi
Kulisy-leczenia-nowotworow-przez-oficjalna-medycyne
Rak piersi
Dietą pokonała raka

- Inne niż chemioterapia metody leczenia raka
Metoda NIA dr Ashkara
Terapia dr Gersona



Teraz od was zależy, czy wejdziecie w te linki, czy przeczytacie,
czy chcecie wziąć Wasze zdrowie w swoje ręce.

Pozdrawiam,

A.


P.S. Ostatnio moi rodzice czytali książkę Jerzy Maslanky "Od lekarza do grabarza".
Ja jej jeszcze nie czytałam, ale ponoć jest warta polecenia. http://www.maslanky.org/






środa, 10 kwietnia 2013

Najlepszy chleb bezglutenowy ever! + trochę o glutenie :)

Ostatnio podawałam paru osobom ten przepis i 
stwierdziłam, że podzielę się nim na blogu.

Już kiedyś podawałam Wam jeden przepis na chleb bg (TU), tylko że
wypiekany w automacie do pieczenia chleba. Zawierał on też mleko i jajko,
a że moja Lenka jest na te produkty uczulona, a i mi zbyt duże ilości mleka
raczej nie służą, szukałam dalej i natrafiłam na przepis idealny :)
Każdy może go upiec w piekarniku :)

Znalazłam go TU, lecz trochę zmieniłam, bo mąka z amarantusa 
jest droga,a zamiast niej świetnie się sprawdza ryżowa :)


Chleb gryczany bezglutenowy:


- 0,5 kg mąki gryczanej
- 1 szkl. mąki ryżowej
- 1 łyżeczka soli
- 2 łyżeczki cukru
- 1 opakowanie drożdży suszonych dr Oetkera
- 3 łyżki oliwy z oliwek
- 750 ml ciepłej wody

Można też dodać kminku na lepsze trawienie, siemienia lnianego, maku,sezamu,
 czarnuszki, którą polecam,a do której nie od razu się przekonałam, bo dziwnie pachnie,
ale teraz jestem w niej zakochana i daję ją do chleba za każdym razem.

Wszystkie składniki zmiksować, ciasto pozostawić do wyrośnięcia. 
Przełożyć do długiej keksówki i piec 1 godz. nie zaglądając w temp. 180 st. C z 
termoobiegiem. Ja mam stary kapryśny piekarnik gazowy to ja piekę w 220 st.C  1,5 godz.
po wyjęciu z piekarnikiem wierzch chleba posmarować olejem.




Mąkę gryczaną i ryżową kupuję z firmy Melvit (1kg - ok. 6 zł), 
dostępne np. w Intermarche i Piotrze i Pawle.

(EDIT: Jeśli nie znajdziecie w sklepach takich mąk, możecie po
prostu zmielić ryż i kaszę gryczaną <najlepiej białą, niepaloną> w
młynku do kawy :))


Ten chleb polecam przede wszystkim osobom chorym na celiakię i 
na diecie bezglutenowej, no i każdemu, kto miałby ochotę spróbować, bo
jest pyszny! :) Jest miękki i długo utrzymuje świeżość. To duży kawał chleba i 
ja przekrajam go na pół i drugą połowę chowam do lodówki. Można też upiec 
dwa naraz i jeden schować do lodówki (tak robi moja mama), w ten sposób 
oszczędzamy sobie pracy i na gazie jak ktoś ma piekarnik gazowy :)
Ale ja jeszcze nie dorobiłam się drugiej foremki i muszę to w końcu zmienić :)


A teraz kilka słów o glutenie, może ktoś dzięki temu odkryje,
że to on jest winowajcą jego problemów.

Gluten jest to białko roślinne występujące w ziarnach zbóż:
pszenica, owies, jęczmień, żyto, orkisz.
Jednak w dzisiejszych czasach nie są to zboża takie jak z początków 
rolnictwa, gdyż już dawno zostały tak zmodyfikowane, aby zwiększyć w nich ilość glutenu.
To właśnie gluten sprawia, że po dodaniu wody mąka się klei.
Niestety wiele osób cierpi na nadwrażliwość na gluten i nawet o tym nie wie.

"Schorzenie dotyczy głównie osób dorosłych i charakteryzuje się 
wystąpieniem jednego lub najczęściej wielu objawów, wśród których najczęstsze to :

ból brzucha – w 68% przypadków
wysypka, egzema – 40%
bóle głowy – 35%
uczucie ciągłego zmęczenia – 35%
splątanie – 34%
biegunka – 33%
wzdęcia – 25%
zaparcia – 20%
anemia- 20%
drętwienie i bolesność kończyn – 20%
osłabienie/omdlenia – 20%
pieczenie w przełyku – 15%
nudności i wymioty – 15%
uczucie przelewania w jelitach – 10%
zapalenie języka – 10%

Objawy te pojawiają się zwykle w ciągu kilku dni lub godzin po 
spożyciu żywności zawierającej gluten." (źródło)

A w jaki sposób gluten nam szkodzi?
Przytoczę fragment pewnego tekstu:

"Ze zdrowotnego punktu widzenia, gluten nie przejawia żadnych pozytywnych cech, za to negatywnych ma sporo. Przede wszystkim skleja skrobię i błonnik w nierozpuszczalne, a zatem niestrawne grudki, które po dotarciu do jelita grubego zbijają się w duże, zwarte grudy powodujące zatwardzenie stolca.
U osób uczulonych na gluten, wskutek podrażnienia nabłonka w strefie wchłaniania, następuje prawidłowa (sic) reakcja obronna organizmu w postaci przyspieszonej perystaltyki, przez co częściowo strawiona masa pokarmowa (zanim zostanie wchłonięta i odwodniona) dociera do jelita grubego, gdzie stanowi raj dla drożdżaków preferujących takie właśnie podłoże – półpłynne, bogate w cukry proste (ze strawionej skrobi), które na drodze fermentacji przerabiają na alkohol.
Stąd właśnie charakterystyczny stolec – na początku twardy, jakby zaczopowany, za którym pojawia się wodnista, brązowa, cuchnąca biegunka(...)
Jak niekorzystny wpływ ma gluten na śluzówkę przewodu pokarmowego może świadczyć fakt, że hemoroidy bardzo trudno jest wygoić osobom jedzącym pokarmy glutenowe, natomiast po wyeliminowaniu z pożywienia glutenu – ustępują one samoistnie.
(...) po wynalezieniu rolnictwa, czyli zaledwie 7 tysięcy lat temu(...) ludzie jedli zupełnie inne produkty z mąki glutenowej, ponieważ uprawiali zupełnie inne odmiany zbóż, niż te, z którymi mamy do czynienia obecnie, od kiedy, w wyniku krzyżówek i zabiegów na materiale genetycznym zbóż, powstały wysokowydajne odmiany charakteryzujące się zawartością glutenu na skalę niewystępującą w naturze. Jeśli dodamy do tego nadmierne oczyszczanie mąki produkowanej na masową skalę, w celu wydłużenia jej przydatności do spożycia, spulchniacze, polepszacze i inne niecne zabiegi stosowane w piekarniach, to dochodzimy do wniosku, że obecnie nasz chleb powszedni stał się niezłą trucizną.
Gluten jako białko (lektyna pokarmowa) zawiera obcy dla naszego organizmu kod genetyczny. Nie jest to żadną wadą, gdy gluten przebywa w przewodzie pokarmowym, ale jeśli wniknie przez nadżerki w nabłonku jelitowym i zetknie się z systemem odpornościowym, to jako antygen prowokuje odpowiedź immunologiczną. I niekoniecznie musi to być postać klasyczna celiakii dotykająca 1% populacji, bowiem nietolerancja glutenu dotyczy przeszło 50% ludzi i może objawiać się w czterech postaciach:
  1. Postać klasyczna (pełnoobjawowa) zwana celiakią, w której występują wszystkie cechy tej choroby – zanik kosmków jelitowych oraz wzdęty brzuch i pienisty stolec.
  2. Postać niema (ubogoobjawowa) celiakii, w której występuje jedynie zanik kosmków jelitowych, bez pozostałych objawów klasycznej celiakii.
  3. Postać ukryta (latentna) nietolerancji glutenu, w której nie występują żadne typowe objawy celiakii, natomiast występują choroby z autoagresji systemu odpornościowego wskutek tropizmu tkankowego tej groźnej lektyny pokarmowej. Jest to bardzo groźna postać nietolerancji glutenu, o wiele groźniejsza od postaci objawowych, ponieważ efektów destrukcji nijak nie można powiązać z glutenem, by móc zawczasu zareagować, a więc wyeliminować przyczynę tej choroby.
  4. Postać skojarzona, która nie ma żadnych cech celiakii, ale o jej związku z nietolerancją glutenu świadczy fakt, że wiele trudnych do wyleczenia chorób ustępuje niejako samoistnie, w wyniku przejścia na dietę bezglutenową.
Na pierwszym miejscu wśród chorób związanych z nietolerancją glutenu należy wymienić chorobę Duhringa, zwana opryszczkowatym zapaleniem skóry (dermatitis herpetiformis). Jest to skórna postać celiakii będąca objawem wydalania z organizmu zalegających w nim złogów glutenu. Typowym obrazem zmian skórnych w jej przebiegu są zmiany wielopostaciowe (pęcherzyki, grudki, rumień), często bardzo swędzące, powodujące tendencję do drapania zmienionych miejsc, w następstwie czego powstają strupy i blizny. Najczęstszym umiejscowieniem zmian są kolana i łokcie oraz okolica kości krzyżowej i pośladki (bardzo typowa lokalizacja), a także tułów (częściej plecy – okolica łopatek) oraz twarz i owłosiona skóra głowy.
Inne choroby mające to samo podłoże to:
  • kożuchowaty nalot na języku,
  • szorstka skóra występująca najczęściej u dzieci i młodzieży,
  • wszelkie choroby skórne: trudno gojące się zmiany skórne przebiegające z zaczerwienieniem i zgrubieniem skóry, egzemy, liszaje, łupież,
  • wszelkie choroby przewodu pokarmowego, nawet jeśli nie dają one typowych dla celiakii objawów, czy też wyniki badań tę chorobę wykluczają,
  • obrzęki powiek i chroniczne stany zapalne oczu,
  • spływanie sponad podniebienia do gardła rzadkiej wydzieliny, której nie sposób wykasłać,
  • gromadzenie się w dolnych drogach oddechowych rzadkiej wydzieliny, która nie wywołuje kaszlu ani chrypki (odrywa się lekko), lecz wymusza częste odchrząkiwanie,
  • hemoroidy oraz uporczywe schorzenia okołoodbytowe objawiające się pieczeniem spowodowanym maceracją skóry i śluzówki w rejonie odbytu,
  • częste stany zapalne napletka połączone z maceracją skóry,
  • nawracające zapalenia pochwy i sromu z wydzielaniem serowatych upławów, którym zazwyczaj towarzyszy zakażenie grzybem-pasożytem Candida albicans, bakteriami bytującymi na skórze – gronkowcem złocistymStreptococcus agalactiaeGardnerella vaginalis, czy bakteriami kałowymi – z gatunku Enterococcus (enterokoki), a także pałeczką okrężnicy  Escherichia coli.
O lektynach mówi się, że są to przyczyny szukające sobie chorób. By mieć wyobrażenie, jakie niebezpieczeństwo niesie obecność w organizmie lektyn, prześledźmy trzy warianty reakcji systemu odpornościowego w kontakcie z groźną lektyną, jaką jest gluten pokarmowy:
  1. Gluten w pierwszym kontakcie z systemem odpornościowym (w miejscu wniknięcia do organizmu przez nadżerkę nabłonka jelitowego) wywołuje reakcję, przyczyniając się tym samym do pogłębienia się miejscowego stanu zapalnego, określanego jako zapalenie bądź przekrwienie śluzówki.(...)
  2. Nie dochodzi do reakcji systemu odpornościowego przy pojawieniu się glutenu we krwi, lecz organizm wyrzuca go przez skórę wywołując rozmaite choroby skórne, takie jak: uczulenia pokarmowe, choroba Duhringa, egzema, łuszczyca, atopowe zapalenie skóry (AZS) czy trądzik. W tym przypadku gluten pokarmowy nie wpływa w zasadniczy sposób na leczenie nadżerek nabłonka jelitowego, niemniej jednak wyeliminowanie go z jadłospisu w zasadniczy sposób przyspiesza gojenie się zmian skórnych.
  3. System odpornościowy w kontakcie z glutenem nie reaguje w ogóle pozwalając tym samym, by ta groźna lektyna krążyła swobodnie w krwiobiegu, znalazła powinowatą sobie tkankę i przyłączyła się do receptorów powierzchniowych jej komórek nadając im cechy antygenu, tj. znamiona obcogatunkowego białka. W tej sytuacji systemowi odpornościowemu nie pozostaje nic innego, jak obrócić się przeciwko komórkom własnego organizmu, by je zniszczyć.
Efekty zaniku tkanki wskutek niszczenia komórek przez system odpornościowy, który to proces nazywany jest rozmaicie – autoagresją systemu odpornościowego, chorobą z autoagresji czy chorobą immunologiczną, dają o sobie znać dopiero po upływie długiego czasu – miesięcy, lat, więc nie sposób je skojarzyć z faktyczną przyczyną, jaką jest niestrawiony gluten pokarmowy przenikający w sposób niekontrolowany do organizmu przez wyłomy w nabłonku jelitowym, zwane nadżerkami. Z tego względu ludzie mogą chorować latami i nigdy się nie dowiedzieć, jaka jest przyczyna tych chorób. A przecież agresja systemu odpornościowego może się skupić na każdej tkance organizmu, w której doszło do zafałszowania receptorów powierzchniowych komórek – skórze, płucach, wątrobie, sercu, nerkach, stawach, CUN (mózgu i rdzeniu nerwowym), OUN (nerwach obwodowych), kościach, włosach, paznokciach, układzie hormonalnym, narządzie wzroku i słuchu.
Generalnie rzecz ujmując, lektyny jako glikoproteiny (związki białek i węglowodanów) – w ogóle nie powinny się znaleźć w organizmie. Jako element masy pokarmowej, glikoproteiny powinny zostać albo rozłożone w procesie trawienia na substancje składowe – aminokwasy i cukry proste, i w takiej postaci wchłonięte, albo w postaci niezmienionej wydalone ze stolcem. Problem pojawia się wówczas, gdy lektyny jako glikoproteiny, a więc substancje zawierające kod genetyczny, w postaci niezmienionej wnikają do organizmu." (źródło)
Wiem, że dużo było czytania - gratuluję wytrwałym :)
Może komuś pomogą takie informacje i skłonią do odstawienia
glutenu (co nie jest łatwe). Ja unikam glutenu od jakiś 3 lat, jem go tylko 
okazjonalnie i lepiej się bez niego czuję :)


Polecam wam też artykuł o glutenie:
Buszujący w pszenicy

Dla zainteresowanych na TYM wątku na forum ludzie
opisują co się u nich zmieniło, jakie widzą efekty po
odstawieniu glutenu.

Pozdrawiam serdecznie i zdrówka życzę ;)


niedziela, 7 kwietnia 2013

Calineczka

"Była sobie pewnego razu kobieta, która bardzo, bardzo pragnęła mieć malutkie dziecko, ale nie wiedziała, skąd je wziąć. Poszła więc do starej czarownicy i powiedziała jej:
- Pragnęłabym z całego serca mieć małe dziecko, czy mogłabyś mi powiedzieć, skąd je mogę wziąć?
- Znajdziemy na to radę - powiedziała czarownica. - Masz tu ziarnko jęczmienia, nie z tego gatunku, który rośnie na chłopskim polu, ani z tego, który jedzą kury. Wsadź je do doniczki, zobaczysz, co z tego wyrośnie!
- Dziękuję ci - powiedziała kobieta i dała czarownicy dwanaście groszy. Potem poszła do domu, zasadziła ziarnko jęczmienia i natychmiast wyrósł piękny, duży kwiat, który wyglądał jak tulipan, ale płatki miał stulone - tak, jak gdyby kwiat był jeszcze w pączku.
- Jakiż to piękny kwiat! - powiedziała kobieta i pocałowała śliczne, czerwone i żółte płatki. I w chwili kiedy składała ten pocałunek, rozległ się jak gdyby wystrzał i kwiat otworzył się od razu. Był to prawdziwy tulipan, ale w środku kwiatu siedziała na zielonym słupku maleńka dziewczynka, śliczna i delikatna. Miała nie więcej niż cal wysokości i dla tego nazwano ją Calineczką. "

"Calineczka" to kolejny temat Bajkowego Wyzwania u Wioli



Na wyzwanie postanowiłam przygotować kwiatek, w którym urosła Calineczka,
jednak nie jest to czerwono-żółty tulipan, tylko....

Różowa, kwiatowa poduszka! :)

Ta-dam! :)


Akurat miałam różowy polar, który idealnie się na nią nadał, 
obwiązana jest seledynową wstążką i ma również seledynowe guziki.

Uszyłam ją jako taką poduchę do siedzenia dla Lenki.

A oto i moja Calineczka na swoim kwiatku, który bardzo
 przypadł jej do gustu :)


Poducha zdała test wytrzymałości i Lenka lubi sobie na niej skakać :)

Dzisiaj u mnie było bardzo słonecznie, na termometrze w cieniu +8 st.C :)
Aż żyć się chce, poczułam dawkę energii, bo po Świętach, to nic mi się
nie chciało tworzyć ;)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie,
dziękuję, że do mnie zaglądacie i zostawiacie tak miłe komentarze :)




czwartek, 4 kwietnia 2013

Szkatułka dla siostry

W Wielki Czwartek były urodziny mojej siostry.
Jej największym marzeniem jest wycieczka do Paryża, więc o innym
motywie nie było mowy :) Sama sobie nawet wybrała serwetkę :)

Szkatułkę pomalowałam trzema kolorami farby - najpierw brązową, potem 
białą i na wierzchu srebrną. Następnie ją lekko poprzecierałam.


Przykleiłam koronę i wstążkę, zrobiłam decory perl markerem 3D.
Miało być jeszcze zapięcie, ale gdzieś zaginęło w akcji :D


W środku jest lustro oraz sześć przegródek, które wyłożyłam filcem.


Siostra zachwycona, co mnie bardzo cieszy :)

Pokażę Wam jeszcze jak szybko i prosto można odbić wzór, który chcemy 
zamalować, uwypuklić:

Wydrukowany motyw zamalowujemy z drugiej strony kartki ołówkiem.


Kartkę przykładamy do przedmiotu, który chcemy ozdobić zamalowaną
stroną i ołówkiem odrysowujemy kontury wzoru.


Ta dam! Wzór się odbił :) Możemy go teraz pomalować :)




wtorek, 2 kwietnia 2013

Poświątecznie :)

Witajcie po Świętach moi mili :)

Ten post będzie jeszcze w sumie świąteczny, bo nie zdążyłam
Wam wszystkiego wcześniej pokazać.

Zacznę od moich dekupażowych jajeczek zawieszek:


Wykropkowałam je patyczkiem do uszu ;)


I tak je sobie powiesiłam :)


Teraz będą prezenty "zajączkowe":

Dla mojej Lenki uszyłam taką owieczkę (ma jakoś 32 cm) :)



Do tego były jeszcze układanki, które moja Lenka uwielbia i
dobrze sobie z nimi radzi oraz płyta z jej ukochanymi piosenkami :)


Dla mojego chrześniaka uszyłam taki woreczek  z aplikacją z filcu:


Włożyłam do niego słodycze, pistolet na wodę i  Kinder Niespodziankę z....
niespodzianką ;) Znacie ten numer? Niezłą miał minę :) Ucieszoną znaczy :)
Wyjęłam z jajka zabawkę i włożyłam pieniążki, skleiłam czekoladę i owinęłam papierkiem,
co łatwe nie było :)

Więcej dzieci tu u mnie w mieście nie mam, ale zrobiłam jeszcze jednego "zajączka",
a właściwie dwa. Dla kogo już tłumaczę.

Dostaliśmy przed Świętami duży worek z ciuszkami dla Lenki od Damiana kolegi z
pracy. On ma córeczkę 4 letnią (też Lenkę) i synka 12 lat. Ciuszki są
bardzo fajne i na teraz i większe, więc w podzięce zdobiłam dla dzieci
tego kolegi właśnie "zajączka" :) Dla dziewczynki miałam króliczka w różowej
sukience, którego Wam niedawno prezentowałam (drugi królik w zielonych spodenkach
poszedł jako drugi "zajączek" dla Lenki kuzynka, który przyleciał z Anglii na Święta).  
Nie wiedziałam tylko co tu zrobić dla tego 12-latka, bo nie wiem czy nie uważa już takich
maskotek za dziecinne. W czwartek po pracy wpadłam na pomysł, który natychmiast 
zrealizowałam, żeby Damian nazajutrz mógł tego "zajączka" w pracy przed Świętami przekazać.
Uszyłam mu poduszkę :) Uznałam, że najlepsza będzie poduszka,gorzej było z 
wymyśleniem kształtu czy motywu, bo nie znam tego chłopca i nie wiem co lubi i czym się
interesuje. Musiało to być więc coś neutralnego i przypomniała mi się poduszka,
którą widziałam wiele razy w internecie, mianowicie poduszka w kształcie chmurki :)


Wybaczcie zdjęcie, ale robione bardzo późną porą :>
Kropelki deszczu są z filcu. Do paczki włożyłam jeszcze słodycze.

Obdarowani byli prezentami bardzo zaskoczeni i bardzo im się one podobały,
z czego bardzo się cieszę, bo to lubię najbardziej - gdy moje wytwory sprawiają
komuś radość :)

No a Święta? Święta były bardzo fajne, spędzone w rodzinnym gronie :)
Lenka się wyszalała z kuzynami - tym miejscowym i tym przyjezdnym oraz z
jeszcze jednym chłopczykiem, który z nim przyjechał, czyli miała same męskie towarzystwo ;)
Dawała sobie nawet z nim buziaczki ;)

A Wam jak Święta minęły?




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...