Żeby nie było, że nic nie szyję, tylko bransoletki robię,
pokarzę Wam kolejnego tildowego konika.
Z Anglii przyleciał kuzyn mojego D. ze swoim dwuletnim
synkiem Łukaszem. Jego mama zabiera go często na konie, więc wybór
prezentu był oczywisty :)
Zrobiłam go z tych samych materiałów, co tego dla Lenki,
a z boku napisałam imię "Łukasz".
Oto on:
A tak off topic pochwalę się Wam to tortem jaki upiekłam
na imieniny mojej babci (kto powiedział, że torty można jeść
tylko w urodziny :).
Przepis wzięłam ze strony kotlet.tv. Oryginalny jest jagodowy,
ja natomiast zrobiłam borówkowy i wyszedł naprawdę pyszny :)
Może to potwierdzić mój chrześniak, który raczej nie przepada za
tortami, a zjadł dwa kawałki :)
Ostatnio przygotowywałam też prezenty na Wymiankę w marynarskim
stylu w DianaArt. Tym, co zrobiłyśmy i otrzymałyśmy mamy się pochwalić
22, ale w związku z tym, że w poniedziałek wyjeżdżam na tydzień
nad morze, pochwalę się jak wrócę.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)
Cudny jest ten konik!
OdpowiedzUsuńTort wygląda apetycznie :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Śliczny konik!!! A tort wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny :)
OdpowiedzUsuń